PISANIE PRAC

Piszemy prace na zamówienie. Każda z prac przygotowywana jest indywidualnie na zamówienia dla klienta. Nasz kadra zmierzy się z każdym polonistycznym tematem. Więcej informacji:

ŚCIĄGI WYDRUKOWANE

Opracowaliśmy unikalne zestawy ściąg. Są to gotowe, wydrukowane komplety ściąg, które zostały przygotowane na bieżącą maturę. Więcej informacji o ściągach:

MATURA CD

Dzięki naszej płycie bez problemu przygotujesz się do matury. Na CD umieściliśmy gotowe wypracowania, opracowania, powtórki epok oraz wiele dodatków i bonusów, które pomogą Ci przygotować się do matury. Więcej informacji na temat wypracowań:

INFORMATOR

Strona główna » Newsy » 1981. Cel: Kraków


1981. Cel: Kraków

2007-12-13


1981. Cel: Kraków

Lot nie był długi. Nie polecieliśmy do Polski, ale wzdłuż granicy - opowiada Siergiej, były rosyjski pilot wojskowy o przygotowaniach do ataku na Polskę w 1981 r.

Siergiej: - Pod Lwów przyjechałem od razu po skończeniu szkoły oficerskiej dla pilotów helikopterów wojskowych. Myślałem, że rzucą mnie gdzieś na Syberię, Daleki Wschód albo w głąb Rosji, bo nie byłem najlepszym studentem. Przydział okazał się miłą niespodzianką. Służba zagranicą albo na obrzeżach ZSRR była uważana za bardziej prestiżową.

Odkąd przyjechałem pod Lwów w połowie 1980 r., wiedziałem, że w Polsce zaczyna się bałagan. Odszedł Gierek, przyszedł Kania. W końcu do władzy doszedł Jaruzelski. Wszystkie anteny od telewizorów mieliśmy nastawione wyłącznie na Polskę. Oglądaliśmy dobre filmy, było w waszej telewizji dużo programów z Zachodu. Nasze radzieckie wiadomości mało kogo interesowały. Wszystko co z Polski wydawało się atrakcyjne, zachodnie. W pewnym momencie filmów i programów rozrywkowych zaczęło być coraz mniej. Coraz więcej było za to wiadomości. Nie znałem polskiego, ale można się było domyślić, że wszystko było źle, że dochodziło do jakiś przetasowań na górze.

Byłem dowódcą helikoptera Mi-8. Pewnego dnia starszy szturman naszego pułku zebrał wszystkich szturmanów. Rozdał nam mapy i powiedział, że naszym celem jest Kraków. Nie mówił kto, co, jak i dlaczego. Kazał przygotować trasę lotu i koniec. Były już trasy opracowane wcześniej, ale z jakichś powodów nie odpowiadały. Kazał nam wymyślić inny wariant lotu, bo jak to ujął "co półtorej głowy to nie jedna".

Po jakimś czasie zaczęły się przygotowania praktyczne. Helikoptery uzbrojono w rakiety bojowe. Wszystkim rozdano broń. Nawet więcej niż na czas wojny, bo oprócz przysługującego każdemu automatu wszyscy dostaliśmy karabiny maszynowe. Był to model chyba jeszcze z czasów II wojny światowej. Dostaliśmy też dużą ilość granatów. Wozili nas na poligon. Strzelaliśmy ze wszystkich rodzajów broni, uczyliśmy się rzucać granaty. Wcześniej nigdy nie mieliśmy tak intensywnych szkoleń. Wojna w Afganistanie już się zaczęła, ale jeszcze nikt o niej głośno nie mówił.

Nie wiedzieliśmy, po co nas przygotowują. Mówili nam, że na wszelki wypadek, gdyby coś się wydarzyło w Polsce. Zaczęły się loty bojowe. Pojedyncze, grupowe, wreszcie strzelania bojowe. Wcześniej wystrzeliwaliśmy zaledwie dwie rakiety rocznie, a wtedy strzelaliśmy non stop.

W pewnym momencie na nasze lotnisko przyjechały oddziały desantowe. Mieszkali w namiotach na naszym lotnisku. Był taki moment, że my też przez całą dobę mieszkaliśmy na lotnisku, choć miasteczko wojskowe było tuż obok. W razie czego wystarczył gwizdek, desantowcy wskakują do helikopterów i lecimy na Kraków. Jaki to był miesiąc? Było zimno. Musiał to być przełom października i listopada 1981 r. Stan gotowości trwał przynajmniej do Nowego Roku. Chodziliśmy w zimowych kombinezonach.

Był taki moment, że przez cały czas siedzieliśmy już bezpośrednio w maszynach. Z kokpitu wolno było wyjść tylko za potrzebą. Stan najwyższej gotowości trwał kilka, kilkanaście dni.

Oficjalnie mówiono nam tylko, że mamy być gotowi do przerzutu do Polski. Mieliśmy wykonać kilka rejsów, żeby przerzucić cały desant, a po przerzuceniu ostatniej grupy zostać w Polsce. Nie wiem, co mieli zdobywać, ale byli gotowi do udziału w konflikcie zbrojnym. Być może chodziło o zajęcie lotniska w Krakowie.

Pewnej nocy zabrzmiała syrena. Włączyliśmy silniki, ustawiliśmy się w szyku do startu. Wszystko robiliśmy w najwyższej ciszy, z wyłączonymi światłami, żeby nie zwrócić niczyjej uwagi. Staliśmy na pasie startowym w szyku, ale nie startowaliśmy. Dostaliśmy rozkaz wyłączyć silniki. Podjechały do nas cysterny, żeby uzupełnić odrobinę paliwa, które zużyliśmy. Czekaliśmy na rozkazy. Po kilku godzinach nadszedł wreszcie rozkaz startu. Wystartowaliśmy. Lot nie był długi. Może nawet mniej niż godzinę. Nie polecieliśmy do Polski, ale wzdłuż granicy. Trochę w jedną stronę, trochę w drugą. Nie zwracałem uwagi, bo lecieliśmy w szyku. Nie byłem pierwszy, więc nie patrzyłem na mapę, ale na maszyny przede mną. Lataliśmy w kółko. Po godzinie, około trzeciej, może czwartej nad ranem, wróciliśmy do bazy. Nie pamiętam daty dziennej, ale był to koniec roku 1981 r. Mógł to być listopad albo grudzień. Było bardzo zimno.

Po powrocie do bazy od razu zatankowano maszyny i kazano nam czekać na dalsze rozkazy. Nad ranem pozwolono nam pojechać do domów. Dano nam całą dobę na odpoczynek. Następnego dnia rano mieliśmy stawić się w miasteczku wojskowym, a nie na samym lotnisku. Dopiero potem nam powiedziano, że Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny, operacja się udała i nasza pomoc nie jest mu potrzebna. Następnego dnia to samo usłyszeliśmy w telewizji.

Po jakimś czasie oglądany przez nas program telewizji polskiej mniej więcej wrócił do normy, choć było więcej wiadomości niż kiedyś. Nas interesowały filmy, koncerty, programy rozrywkowe. Po trzech tygodniach desant wrócił do swoich baz. Przez pewien czas byliśmy jeszcze w gotowości bojowej, ale nie czuło się już tego napięcia. Wiosną 1982 r. zdaliśmy całą broń do magazynu. Wcześniej wszyscy piloci dostali bardzo dobre lornetki. O dziwo zapomnieli o nich i nie musieliśmy ich zdawać. Jako jedyna pamiątka z przygotowań do lotu na Polskę została mi lornetka. Dopiero po latach skradziono mi ją z mieszkania.

Latem 1982 r. zaczęła się kolejna faza przygotowań, tym razem do wojny w Afganistanie. Szkolenie było zupełnie inne. Otwarcie mówili nam, że będziemy walczyć w Afganistanie.

Wywiad pochodzi z materiałów roboczych znanego rosyjskiego dokumentalisty Dmitrija Kabakowa. Siergiej nie zgodził się na ujawnienie nazwiska.

AUTOR: Marcin Wojciechowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

SZYBKA ŚCIĄGA








Lektury - spis. Jak pisać.

PRZYDATNE INFORMACJE

» bezpłatna powtórka przed maturą z WOS’u

» wiosenny semestr na Uniwersytecie

» internetowe warsztaty dla maturzystów

» salon edukacyjny Perspektywy 2011

» konkurs na najciekawszą trasę wycieczki

» weź udział w projekcie edukacyjnym

SZUKANE W PORTALU

» karta pracy tadeusz borowski odpowiedzi

» wiersz o roztargnionej królewnie

» czyje portrety znajdują się w gabinecie szymona gajowca

» spotkania z klasykami literatury wsip

» spotkania z klasykami literatury wsip

» życzenia urodzinowe w średniowiecznym stylu

więcej...

Ściągi, wypracowania, pisanie prac, prace na zamówienie, charakterystyki, prace przekrojowe, motywy literackie, opisy epok, ściągi i wypracowania z polskiego, historii, geogfafii, biologi, matura
www.e-buda.pl - ściągi i wypracowania

Copyright © 2011 e-buda.pl