Strona główna
»
Newsy
»
Awaria na Wiśle - ptaki nie ucierpiały
Awaria na Wiśle - ptaki nie ucierpiały
|
2007-12-17 |
Awaria na Wiśle - ptaki nie ucierpiały
W związku z wyciekiem oleju opałowego do Wisły, dwa zespoły zorganizowane przez międzynarodową organizację ekologiczną WWF, przeprowadziły kontrolę jej brzegów. Monitoring objął miejsca, które mogły być narażone na szkodliwe działanie plamy, spływającej z prądem rzeki. Wszystko wskazuje na to, że nad Wisłą nie będziemy oglądać dramatycznych obrazów, jakie zwykle towarzyszą doniesieniom medialnym na temat katastrof tankowców.
Obserwacje zostały przeprowadzone na odcinku o długości 30 kilometrów pomiędzy Włocławkiem - poniżej tamy - a Toruniem, równocześnie na lewym i prawym brzegu Wisły. Pierwszy z zespołów skontrolował 10 punktów na lewym brzegu, drugi 11 punktów na prawym. Oba zespoły sprawdzały czy ptaki zimujące na Wiśle ucierpiały na skutek awarii.
To właśnie ptaki stają się największymi ofiarami wycieków ropy naftowej i jej pochodnych. Wskutek kontaktu z ropą tracą naturalną powłokę tłuszczu chroniącą ich pióra przed zamakaniem. Ptaki takie zwykle giną z zimna lub toną, gdy ich pióra nasiąkną wodą. W skrajnych przypadkach są całkowicie pokryte ropą naftową. Przy mniej intensywnym skażeniu na ich upierzeniu pojawiają się plamy ropy, które u ptaków o jasnym ubarwieniu można dostrzec z dużej odległości.
Na szczęście nie stwierdzono takich przypadków na odcinku skontrolowanym przez WWF. Zespoły przeprowadzające monitoring po awarii naliczyły łącznie około 4000 ptaków wodnych (dominowała kaczka krzyżówka - ok. 3600, tracz nurogęś - ok. 140 i gągoł - ok. 60) oraz 3-5 bielików. Nikt nie zaobserwował osłabionych lub zachowujących się w nietypowy sposób ptaków. Nie zostały znalezione żadne martwe ptaki. WWF sprawdził też stan upierzenia łabędzi, które przebywały blisko brzegu. U żadnego z nich nie zostały zaobserwowane plamy ropy.
Pomimo wielkiej ofiarności straży pożarnej nie udało się skutecznie zatrzymać plamy oleju - mówi Ireneusz Chojnacki, Dyrektor Naczelny WWF Polska. - W przypadku rzeki o silnym nurcie jaką jest Wisła, skuteczna walka z wyciekiem pochodnych ropy naftowej jest bardzo trudna, wręcz niemożliwa. Chociaż 40 ton oleju opałowego przypuszczalnie nie wyrządziło poważniejszych szkód przyrodzie Wisły, nie oznacza to, że problem zniknął. Te 40 ton toksycznego dla organizmów żywych oleju będzie trwało w środowisku wodnym przez kilkadziesiąt lat, zanim nie ulegnie rozkładowi. Dlatego WWF będzie prowadził dalszy monitoring Wisły, na odcinku dotkniętym awarią.
WWF Polska