Strona główna
»
Newsy
»
Bo testy się skleiły
Bo testy się skleiły
|
2008-06-23 |
Bo testy się skleiły
400 uczniów miało zaniżone wyniki egzaminu gimnazjalnego - podaje Centralna Komisja Egzaminacyjna. Ale poszkodowanych może być więcej
- Błąd został już naprawiony. Sprawa dotyczyła około 400 osób w kraju - mówiła w piątek Maria Magdziarz, p.o. dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
„Rz" napisała w piątek, że CKE zaniżyła wyniki egzaminu gimnazjalnego. Pomyłkę odkryli uczniowie i rodzice, którzy zaniepokojeni niskimi wynikami zaczęli się zgłaszać do okręgowych komisji i prosić o wgląd w prace. CKE zarządziła sprawdzenie wszystkich pół miliona arkuszy z części matematyczno-przyrodniczej, której błąd dotyczył. - Wykryto, że podczas zszywania arkuszy w drukarni nastąpiło sklejenie testów z dwóch różnych wersji tego samego egzaminu. Problem dotyczył tylko zadań zamkniętych - wyjaśniała p. o. dyrektora CKE.
Nikt nie stracił na punktacji. Wymieniliśmy błędne zaświadczenia o wynikach
Pomylenie kartek spowodowało, że punktacja została źle przyporządkowana do zadań. W efekcie uczniom, którzy dobrze je rozwiązali, program czytający wyniki na arkuszu przyznał zero punktów. Zdający mogli stracić 11 punktów. A każdy decyduje o dostaniu się do liceum.
- Nikt nie stracił. Wymieniliśmy błędne zaświadczenia o wynikach - zapewniała Maria Magdziarz. I wyjaśniła, jak szukano poszkodowanych: - Odszukaliśmy prace, w których uczniowie mieli zerową punktację za zadania zamknięte. Porównywaliśmy też punkty z zadań otwartych i zamkniętych. Następnie jeszcze raz okręgowe komisje egzaminacyjne sprawdziły testy.
Nie ma jednak pewności, że znaleziono wszystkie pechowe prace. W piątek rano CKE podawała, że jest ich 300, po południu, że już 400. - W czwartek wiedzieliśmy o sześciu pracach. W piątek pracownicy przynieśli mi jeszcze dwie. Nie mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że żadna się już nie znajdzie - przyznaje Zofia Hryhorowicz, szefowa OKE w Poznaniu.
Anna Frenkiel z OKE w Warszawie: - Przejrzeliśmy wersję testu B, bo ta była wadliwa. Ale nie zaręczę, że błąd nie pojawi się w innym wariancie.
- To stawia pod znakiem zapytania rekrutację do liceów. Naruszone zostały też procedury egzaminu, bo uczniowie dostali testy, które nie powinny trafić do ich rąk - uważa Ewa Snopek, specjalistka od prawa oświatowego w Biurze Rzecznika Praw Dziecka.
Naruszenie procedur oznacza unieważnienie egzaminu.
P.o. dyrektora CKE twierdzi, że nie ma o tym mowy, bo uczniowie dostali pełne zadania i w poprawnej kolejności. A błąd odczytania wyników nie wpływał na rozwiązywanie zadań.
Minister Katarzyna Hall nie zabrała publicznie głosu w sprawie. A to od niej zależy, czy kuratorzy zgodzą się, by poszkodowani gimnazjaliści (wiedząc już, ile mają rzeczywiście punktów) jeszcze raz mogli wybrać licea.
Na pytanie „Rz", co zrobiła, gdy dowiedziała się o pomyłce, minister odpisała, że uznała za wystarczające informacje z CKE, m.in. o wymianie zaświadczeń i o tym, że komisje uporają się z problemem, a „skutki pomyłki mogą być tylko korzystne dla uczniów". Hall twierdzi też, że CKE zobowiązała się do powiadomienia publicznie o sprawie.
Źródło : Rzeczpospolita