Strona główna
»
Newsy
»
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...
|
2006-11-02 |
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...
„Zamknijcie drzwi od kaplicy i stańcie dokoła truny; żadnej lampy, żadnej świécy, w oknach zawieście całuny. Niech księżyca jasność blada szczelinami tu nie wpada” – druga część „Dziadów” Mickiewicza to kwintesencja niegdysiejszych Zaduszek.
Mroczna, grobowa atmosfera, wywoływanie duchów zmarłych, zbiorowe gusła (czary), na grobach jadło i napoje – właśnie tak było w czasie pogańskiego święta dziadów, czyli inaczej mówiąc Zaduszek. Dla katolików jest to dzień wspomnienia wszystkich zmarłych. Przypada 2 listopada, po dniu Wszystkich Świętych.
Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w roku 998 św. Odilon, opat z Cluny, jako przeciwwagę dla pogańskich obrządków czczących zmarłych. Na dzień modłów za dusze zmarłych – stąd nazwa „Zaduszki” – wyznaczył on pierwszy dzień po Wszystkich Świętych.
W XIII wieku ta tradycja rozpowszechniła się w całym Kościele katolickim. W XIV wieku zaczęto urządzać procesję na cmentarz do czterech stacji. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. Piąta stacja odbywała się już w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII wieku, a z końcem XV wieku była już znana w całym kraju.
Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny są w Polsce również dniami pamięci narodowej. Znicze płoną na grobach powstańczych, w cmentarnych kwaterach wojskowych, na bezimiennych mogiłach żołnierskich i w miejscach straceń.
Krzysztof Kamil Baczyński napisał kiedyś wiersz pt. „Jesienny spacer poetów”, jego atmosfera i ciężki, jesienny klimat owiany warszawskim mrokiem wpisuje się w okres zadumy o tych, którzy odeszli...
Drzewa jak rude łby barbarzyńców
wnikały w żyły żółtych rzek.
Biało się kładł popiołem tynku
wtopiony w wodę miasta brzeg.
Szli po dudniącym moście kroków
jak po krawędzi z kruchego szkła,
pod zamyślonym grobem obłoków,
po liściach jak po krwawych łzach.
I mówił pierwszy: „Oto jest pieśń,
która uderza w firmament powiek”.
A drugi mówił: „Nie, to jest śmierć,
którą przeczułem w zielonym słowie”.
Przypomnij sobie również problematykę drugiej części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Kliknij TUTAJ.