Strona główna
»
Newsy
»
Guwernantki wracają!
Guwernantki wracają!
|
2008-08-21 |
Guwernantki wracają!
Już niedługo dawno zapomniane zwyczaje znane z przedwojennych filmów i dawnych powieści mogą się odrodzić w Polsce XXI w.
A to za sprawą Ministerstwa Edukacji Narodowej, które chce ułatwić tzw. edukację domową. Zamożni rodzice, zamiast posyłać dzieci do szkoły, będą mogli wynająć dla nich guwernantki lub bony – piszemy w Głosie Nauczycielskim (nr 34)
Chodzi o przygotowany w resorcie Katarzyny Hall projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Jedna ze zmian dotyczy wypełniania przez ucznia „obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki odpowiednio poza przedszkolem lub szkołą”, czyli edukacji domowej. Zjawiska znanego dziś niemal wyłącznie z książek Henryka Sienkiewicza, Bolesława Prusa i Stefana Żeromskiego oraz filmów historycznych. Dziś edukacja domowa jest niezwykle rzadko spotykana. Dopuszcza się ją tylko w wyjątkowych przypadkach, najczęściej w razie przewlekłej choroby dziecka lub gdy rodzina mieszka w trudno dostępnym rejonie kraju.
W praktyce wszystko zależy od dyrektorów publicznych szkół, którzy – jak już wspomnieliśmy – muszą mieć naprawdę poważny powód, by zgodzić się na taką formę kształcenia. Według MEN trzeba z tym skończyć i wyeliminować „ryzyko uznaniowości decyzji dyrektora szkoły w tej sprawie”. Zgodnie z nowymi zasadami dyrektor będzie musiał wydać zgodę na edukację domową, jeśli rodzice dostarczą wymagane dokumenty.
Na tych zmianach sporo osób zrobi interes życia. Istniejące już dziś agencje guwernantek nie mogą w pełni rozwinąć skrzydeł, ale po liberalizacji przepisów – wystartują z impetem. Obecnie agencje wynajmują zamożnym klientom wykształcone, władające językami obcymi, znające się na sztuce, a nawet potrafiące śpiewać i grać na instrumentach panie do wychowania dziecka. Za guwernantkę trzeba słono płacić – taka nauczycielka może zarobić miesięcznie nawet 5 tys. zł na rękę! Zapotrzebowanie na guwernantki już dziś jest tak duże, iż Akademia Pedagogiczna w Krakowie – jako pierwsza w kraju – uruchomiła kierunek kształcący osoby do pracy z dzieckiem.
W ten sposób polska edukacja ma szansę cofnąć się w XIX w., wygrzebać z oświatowego cmentarza wzorce, o których poczytać można w „Ludziach bezdomnych”, „Marty” czy „Rodzinie Połanieckich”.
Źródło: „Głos Nauczycielski”