Strona główna
»
Newsy
»
Kara za karpia
Kara za karpia
|
2007-12-11 |
Kara za karpia
Przed świętami Bożego Narodzenia brytyjscy celnicy zapowiadają częstsze kontrole paczek z Polski. Wszystko przez to, że nasi rodacy wbrew zakazom wysyłają na Wyspy świąteczne przysmaki Za złamanie zakazu i przemyt żywności grozi kara do nawet tysiąca funtów.
Około miliona Polaków spędzi tegoroczną Wigilię w Wielkiej Brytanii. Niemal wszyscy chcą, aby było tak jak u mamy, czyli choinka, kolędy, ale przede wszystkim, żeby na stole tradycyjne polskie potrawy. Polacy pakują więc do paczek nie tylko prezenty, ale też kiełbasy, szynki i pierogi, a nawet przyrządzone karpie, wysyłając smakołyki pocztą lub za pośrednictwem firm kurierskich.
Informacje te potwierdza Poczta Polska. - Tuż przed świętami liczba paczek wysyłanych do Wielkiej Brytanii wzrasta dziesięciokrotnie - mówi Radosław Kazimierski, rzecznik Poczty Polskiej.
- U nas paczek jest trzy razy więcej - dodaje Roman Bąkowski z firmy kurierskiej Romulus.
Problem w tym, że gdy celnicy znajdą paczkę ze świątecznymi smakołykami, wyrzucą ją do śmieci. Przepisy na Wyspach zabraniają bowiem wwożenia na teren Zjednoczonego Królestwa łatwo psującej się żywności, która nie jest fabrycznie zapakowana. Przewożenie żywności w bagażu może nas narazić na jeszcze poważniejsze kłopoty. Za złamanie zakazu i przemyt żywności grozi kara do nawet tysiąca funtów.
A prawdopodobieństwo, że brytyjscy celnicy przejrzą nam teraz dokładnie bagaż w okresie przedświątecznym, jest bardzo duże.
- Nigdy wcześniej tego nie robili, a gdy wracałam trzy dni przed Wigilią, przetrzepali mi walizkę - opowiada Ewa Makuch z Krakowa od dwóch lat mieszkająca w Londynie. - Znaleźli śledzie, pierogi i bigos i wszystko wyrzucili do wora. Omal się nie rozpłakałam - dodaje.
- Takich produktów jak ryby zapakowane w folię, kiełbasy w gazecie i szynki w ręczniku nie wolno do nas przywozić - informuje oficer celny na lotnisku Luton, na którym ląduje wiele samolotów z Polski. - Nie ma od tego żadnych wyjątków.
AUTOR: Jacek Różalski
Źródło: Metro