Strona główna
»
Newsy
»
Komórka niezgody
Komórka niezgody
|
2008-01-09 |
Komórka niezgody
Czytanie uczniowskich SMS-ów czy wyrzucanie komórki za okno to sposoby, do których uciekają się nauczyciele bezradni wobec wszechobecnych w szkole telefonów.
Jak najłatwiej upokorzyć ucznia? Wystarczy głośno przy całej klasie przeczytać jego SMS-y albo pokazać zdjęcia, które ma zapisane w telefonie komórkowym. Taka sytuacja zdarzyła się ostatnio w Zespole Szkół Agrotechnicznych w Sławnie.
- Nauczycielka zabrała koledze na lekcji telefon i publicznie odczytała wszystkie SMS-y. To było wredne - opowiada jeden z uczniów. Przypadek nie jest odosobniony. Wystarczy przejrzeć uczniowskie fora internetowe, by się przekonać, że w wielu szkołach takie praktyki są nagminne. - Jak mam szanować nauczyciela, gdy on nie szanuje mnie? Moja wychowawczyni ciągle czyta uczniom SMS-y - skarży się gimnazjalistka z Tych. Problem dostrzegło nawet małopolskie kuratorium oświaty, z którego ankiet wynikło, że z poszanowaniem uczniowskiej korespondencji - w tym SMS-ów - szkoły mają kłopoty. Powód?
W lutym ubiegłego roku w ustawie o systemie oświaty pojawił się zapis o komórkach. Na jego podstawie szkoły musiały ustalić jasne zasady korzystania z telefonów w szkole. W statutach dopisano więc kary, jakie grożą za dzwonienie czy odbieranie SMS-ów na lekcjach, a nawet podczas przerw: konfiskata aparatu, wyjęcie karty SIM, obniżenie oceny ze sprawowania. Z tymi sankcjami uczniowie jakoś się pogodzili, problem w tym, że są nauczyciele, którym zdarza się przesadzić. - U nas była taka zasada, że jak komuś zadzwonił dzwonek, trzeba było wyrzucić telefon za okno - pisze internauta pawelblu.
Dyrektorzy problemy uczniów bagatelizują, zasłaniając się MEN-owskim rozporządzeniem - My musimy reagować na komórki w szkole, mamy procedury - twierdzi Maria Dankowska, dyrektorka szkoły w Sławnie. - Gdy komuś telefon zadzwoni na lekcji, zabieramy do depozytu kartę SIM. Mogą się po nią zgłosić rodzice. O czytaniu uczniowskich SMS-ów nic nie wiem.
Wiadomo za to o tym rzecznikowi praw ucznia Krzysztofowi Olędzkiemu, który w najbliższych dniach rusza z kampanią na rzecz poszanowania uczniowskiej korespondencji. Do zdecydowanej reakcji na łamanie tajemnicy korespondencji zachęcają tez kuratoria. - Nauczyciele muszą jakoś prowadzić lekcję, więc zakazy używania telefonów na lekcji uważam za potrzebne - mówi Piotr Zaczkowski ze śląskiego kuratorium oświaty - Ale czytanie SMS-ów i przeglądanie zawartości telefonów jest nie tylko niepedagogiczne, ale i nie zgodne z prawem. Rodzice ucznia, którego coś takiego spotkało, powinni złożyć do nas skargę.
Autor: Marcelina Szumer
Źródło: Metro