Strona główna » Newsy » Kradzione rzeczy trafiają do internetu

Kradzione rzeczy trafiają do internetu

2008-01-17

Kradzione rzeczy trafiają do internetu

Kilka tygodni temu, gdy włączyłem radio w swoim samochodzie, usłyszałem dziwne mamrotanie. Przełączyłem na stację muzyczną: słyszałem hałaśliwe brzęczenie. Domyślałem się dlaczego. Zatrzymałem się i wysiadłem z samochodu. Zniknęła moja antena.

Wracając do domu zauważyłem, że nie byłem jedyną ofiarą. Idąc wzdłuż naszej ulicy policzyłem, że anteny zniknęły w jeszcze dziewięciu samochodach. Skręciłem w następną ulicę: tu również brakowało kilku sztuk.

To nie pierwsze nasze londyńskie doświadczenie z przestępstwami samochodowymi. Trzy lata temu pewien kierowca wychylił się z okna, by powiedzieć mi, że złapałem gumę. Zmieniłem koło i wróciłem do domu, gdzie spostrzegłem, że kilku moich sąsiadów zmienia właśnie opony w swoich autach.

Obstawialiśmy, że jakaś impreza nastolatków zamieniła się w to, co ministrowie rządu nazywają "bezmyślnym wandalizmem" - póki mleczarz nie powiedział nam, że widział samochody z poprzebijanymi oponami nawet pół mili dalej. Zadzwoniliśmy na policję, gdzie usłyszeliśmy, że oprócz naszego były setki podobnych zgłoszeń ze sporego obszaru.

Rozwiązanie sprawy zajęło wówczas dwa dni. W sidła policji wpadł mężczyzna skazany już wcześniej za przebijanie opon. Został złapany na swojej ulicy na gorącym uczynku: raczej dziwaczny, niż bezmyślny akt wandalizmu. (Nie, nie pracował dla firmy oponiarskiej).

Przypadek znikających anten samochodowych uznałem za zupełnie odmienny. Po pierwsze, nie był to przejaw wandalizmu. Żadna antena nie została zerwana. Skradziono tylko te, które można było odkręcić nie niszcząc ich przy zdejmowaniu. Złodziej planował ich sprzedaż. Ale gdzie?

Pójście do pubu z naręczem anten nie wydało mi się prawdopodobne. Różne samochody potrzebują różnych anten. By je sprzedać, złodziej musiałby nawiązać kontakt z dużo większą grupą potencjalnych klientów niż mógłby znaleźć w lokalnym pubie.

Zalogowałem się na stronie Ebay. Znalazłem tam anteny sprzedawane za mniej niż jedną trzecią detalicznej ceny 20 funtów. Oczywiście nie miałem dowodu na to, że moja antena znajdowała się wśród nich. Niewątpliwie zdecydowana większość z tych sprzedających była uczciwa. Jednak na aukcjach Ebay są również sprzedawane towary kradzione.

W nowojorskim Rochester w ubiegłym roku skazano dwóch braci, odpowiednio na dwanaście i pięć miesięcy więzienia oraz zasądzono każdemu 100 tysięcy dolarów grzywny, za sprzedaż na aukcjach internetowych przedmiotów pochodzących z włamań w okolicznych domach.

W San Diego były funkcjonariusz policji został skazany na 21 miesięcy aresztu domowego za niezapłacenie podatków od 63 000 dolarów ze sprzedaży na Ebay kradzionych rzeczy. Już odsiedział rok z zasądzonego wyroku.

W Wielkiej Brytanii mężczyzna z Kenilworth w hrabstwie Warwickshire, który sprzedał na Ebay kradzione części BMW o wartości 121 tys. funtów dostał wyrok trzech lat więzienia.

Zeznając w ubiegłym roku na komisji kongresu USA, Karl Langhorst odpowiadający za "zapobieganie stratom" w sieci supermarketów Safeway, powiedział, że handlarze kradzionego towaru coraz częściej uciekają się do internetu. - Paserzy szybko pojęli, że anonimowość oferowana przez internet jest niebywale mało ryzykownym sposobem sprzedaży kradzionych dóbr, odchodzą więc od bezpośredniego kontaktu z klientem, stałych lokalizacji i pchlich targów, gdzie niegdyś sprzedawano tego typu towary. Rynki online, takie jak Ebay pełnią m.in. funkcje internetowych lombardów, a ich funkcjonowanie jest w dużej mierze nieuregulowane prawnie - powiedział

- Operatorzy stron takich jak Ebay nie byli w stanie dostarczyć przedstawicielom sieci handlowym prowadzącym dochodzenia jakichkolwiek istotnych informacji - dodał.

Ebay kwestionuje te zarzuty. - Mamy najbardziej proaktywną politykę i narzędzia w zwalczaniu nadużyć i nielegalnej działalności ze wszystkich większych internetowych platform sprzedażowych - Robert Chesnut, wiceprezes Ebay, przekonywał tę samą komisję.

Rzecznik Ebay powiedział mi, że firma może reagować tylko w przypadku kontaktu ze strony policji, ponieważ ochrona danych osobowych zabrania udostępnienia indywidualnym kupującym szczegółowych informacji o sprzedawcy. Każdy, kto jest przekonany, że jego skradziona własność jest wystawiona na portalu Ebay powinien zawiadomić policję i za jej pośrednictwem skontaktować się z firmą.

Jeśli sklepy miały problem z nakłonieniem policji do działania, Ebay mógł zaprosić policjantów na programy szkoleniowe. W 2006 roku Ebay przeszkolił ponad 25 tys. funkcjonariuszy w walce z przestępczością internetową.

Zdaniem Ebay tylko niewielka część sprzedawanych w jego serwisie towarów pochodzi z kradzieży. Sprzedającym na Ebay daleko jest jednak do zachowania anonimowości. Przede wszystkim muszą zarejestrować swoją kartę kredytową, by zostać sprzedawcą - coś, czego kryminaliści raczej nie robią. - Biorąc pod uwagę transparentność oraz publiczny charakter strony, jest to jedno z najgorszych miejsc do sprzedaży kradzionych towarów - twierdzi Ebay.

A jednak na aukcjach Ebay wystawionych jest cały czas około 100 milionów przedmiotów, a jeśli sprzedający czują się zbyt kontrolowani przez firmę, to mają do wyboru mnóstwo podobnych serwisów.

Internet ze wszystkimi swoimi zaletami wniósł również swój wkład w przestępczość, od pedofilii, po kradzież tożsamości. Jeśli nie chcemy, by nasza własność została sprzedana przez złodziei za pośrednictwem internetu, musimy ją naznaczyć lub przymocować.

Jeśli by to kogoś zastanawiało, nową antenę kupiłem od dealera samochodowego i zapłaciłem pełną cenę. Mam nadzieję, że zostałbym zbojkotowany przez czytelników, gdybym postąpił inaczej.