Strona główna
»
Newsy
»
Minister zdrowia łagodna dla palaczy
Minister zdrowia łagodna dla palaczy
|
2007-11-13 |
Minister zdrowia łagodna dla palaczy
- Polacy nie lubią zakazów, będą je obchodzić. Lepiej, żebyśmy przyjęli ustawę, która uwzględni nasze zwyczaje, niż czekali na instrukcje z Brukseli - mówi "Gazecie" kandydatka na ministra zdrowia Ewa Kopacz.
To reakcja na październikowy raport Parlamentu Europejskiego. Wynika z niego, że kraje Unii powinny mieć dwa lata na wprowadzenie zakazów palenia w miejscach publicznych. A jeśli tego nie zrobią - powinna się tym zająć sama Unia.
Projekt, który zakazywał palenia m.in. w określonej odległości od budynków, był rozpatrywany przez Sejm ubiegłej kadencji. Premier Kaczyński (nie pali od blisko 30 lat) pytany o zakaz mówił, że "nie po to jest demokracja, by tak radykalnie odebrać ludziom wszelkie swobody".
Ustawa przepadła po skróceniu kadencji Sejmu, ale teraz politycy zajmujący się zdrowiem chcą ją odkurzyć. - Pojawią się opinie o ograniczaniu wolności. Ale zwiększanie rygorów to właściwy kierunek. Papierosy są wśród nałogów największym zabójcą - mówi Marek Balicki, poseł LiD, b. minister zdrowia (nie pali od 20 lat).
- To nie jest naruszenie wolności, ale wolność do życia bez dymu. W Wielkiej Brytanii czy Irlandii są wysokie grzywny za palenie w zakazanych miejscach. Bruksela będzie coraz bardziej naciskać na przyjęcie ograniczeń. Po co mamy być ostatni w Unii? - pyta Tadeusz Cymański z PiS (pali okazjonalnie).
- Zamiast karać, ustawa powinna pomóc tym, którzy chcą przestać palić. Nie może powodować, że palący staną się obywatelami drugiej kategorii. A zakaz powinien być w szpitalach, szkołach, przedszkolach i w towarzystwie osób niepełnoletnich, to wszystko - mówi Ewa Kopacz. Nie wyobraża sobie, żeby nie można było zapalić w wyznaczonym miejscu w restauracji.
Innego zdania jest Balicki. - Edukacja i ograniczenia powinny iść równolegle. Zakaz powinien objąć miejsca publiczne, w tym restauracje - przekonuje.
Cymański: - Najważniejsze jest wprowadzenie zakazu palenia w miejscach pracy.
Prof. Jacek Jassem, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii z Akademii Medycznej w Gdańsku: - W Polsce ofiary biernego palenia to 9 tys. osób rocznie. To więcej niż łączna liczba zgonów spowodowanych wypadkami na drogach, w pracy, zabójstwami i samobójstwami. Ochrona ludzi przed narażeniem na dym tytoniowy w miejscach publicznych to jedno z najważniejszych działań prozdrowotnych.
AUTOR: Dominik Uhlig
Źródło: Gazeta Wyborcza