Strona główna
»
Newsy
»
Od stycznia prąd będzie drożał o 10 proc. rocznie
Od stycznia prąd będzie drożał o 10 proc. rocznie
|
2007-11-02 |
Od stycznia prąd będzie drożał o 10 proc. rocznie
Koniec kontroli państwa nad cenami prądu - firmy energetyczne dostały wolną rękę w ustalaniu swoich cenników. Już w przyszłym roku rachunki za prąd mogą wzrosnąć o 5-10 proc.
Firmy nie muszą już przedstawiać swoich taryf do zatwierdzenia - zdecydował w środę szef Urzędu Regulacji Energetyki Adam Szafrański, który nadzoruje cały rynek energetyczny w Polsce.
Co to oznacza dla klientów? Niestety, podwyżki. - Moim zdaniem ceny prądu będą rosły w tempie 5-10 proc. rocznie - mówił kilka dni temu Paweł Urbański, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.
To największa polska firma wytwarzająca prąd. Jeśli jej szef ma rację, to rodzina płacąca za prąd 100 zł miesięcznie może się spodziewać 5-10 zł podwyżki. I tak co rok, przez kilkanaście lat.
- Jest za wcześnie, żeby mówić o podwyżkach, negocjujemy dopiero umowy z elektrowniami - powiedziała nam Iwona Jarzębska z RWE Stoen dostarczającego prąd mieszkańcom Warszawy.
Do tej pory URE za pomocą sztywnych taryf kontrolował, czy ceny, po jakich dostawcy sprzedają prąd klientom, nie są wygórowane. Teraz taryfy muszą zniknąć, także dlatego, że przeciwko nim zaprotestowałaby Komisja Europejska, która jest strażnikiem wolnego rynku energii w UE.
Podwyżki nie nastąpią od razu, bo do końca tego roku obowiązują jeszcze stare taryfy. Od nowego roku ceny ustalać jednak będzie rynek.
W jaki sposób dowiemy się o podwyżce? Gdy zakład energetyczny zechce podnieść ceny, przyśle nam nową umowę do podpisania. Nie musimy się na nią godzić. Jeśli uznamy cenę za wygórowaną, możemy poszukać nowego dostawcy. Nie wiadomo jednak, czy dostawcę energii elektrycznej będzie można zmienić równie łatwo jak operatora telekomunikacyjnego.
Urząd Regulacji Energetyki alarmuje, że obecni dostawcy mogą już na starcie zniechęcać klientów do kupowania prądu od kogo innego. Największym problemem są faktury. Dziś za prąd dostajemy jedną fakturę. Jeśli zmienimy firmę, będziemy dostawać dwie - jedną od dotychczasowego dostawcy za utrzymanie sieci i pośrednictwo w sprzedaży prądu, drugą - od nowego za prąd.
- Mnóstwo ludzi pyta nas o możliwość zmiany dostawcy prądu - mówił kilka miesięcy temu Grzegorz Lot z firmy Vattenfall Polska, która przystąpiła do marketingowej ofensywy. - Pytają, czy po zmianie będą dostawać jedną, czy też dwie faktury. Kiedy mówimy, że dwie, słyszymy: "A to dziękuję".
URE nie znalazł sposobu, by rozwiązać ten problem.
Firmy energetyczne przekonują, że muszą podnosić ceny, bo potrzebują pieniędzy na budowę nowych i remont starych elektrowni. Pędząca polska gospodarka potrzebuje coraz więcej energii.
Polacy są też coraz bogatsi, kupują mnóstwo energożernych urządzeń - pralek, lodówek, zmywarek czy klimatyzatorów. Jeśli nie powstaną nowe elektrownie, za kilkanaście lat może zabraknąć prądu.
W dodatku elektrownie muszą dostosować się do surowych norm ekologicznych UE.
Skala inwestycji, którą zapowiadają firmy energetyczne, jest więc ogromna. Mowa o wydatkach nawet 70 mld zł w ciągu kilkunastu lat. To jest jedna trzecia rocznych wydatków polskiego budżetu.
Autor: Rafał Zasuń, qub
Źródło: Gazeta Wyborcza