Strona główna
»
Newsy
»
Ostatni dzwonek dla rządu
Ostatni dzwonek dla rządu
|
2008-05-08 |
Ostatni dzwonek dla rządu
Dialog z ministerstwem edukacji zamarł kompletnie. Zaniepokojeni
nauczyciele z Solidarności zorganizowali 29 kwietnia pikiety pod
urzędami wojewódzkimi w całej Polsce. Dali sygnał, że nie będą czekać
bezczynnie. Wspierali ich koledzy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego i
Forum Związków Zawodowych.
Przekazano wojewodom petycję z
wezwaniem do podjęcia rozmów o postulatach. Wszędzie zabrzmiał szkolny
dzwonek. - To ostatni dzwonek dla rządu - ostrzegli manifestanci.
- Z danych zebranych przez sztab protestacyjny wynika, że w
ogólnopolskim proteście wzięło udział 16 tysięcy nauczycieli -
informuje Stefan Kubowicz przewodniczący oświatowej Solidarności.
Postulaty wszędzie były w zasadzie jednakowe. - Ale u nas w Bydgoszczy,
gdzie reprezentacja ZNP i Wolnego Związku Zawodowego Oświata zaznaczała
się silnie, każdy ze związków złożył swoje - informuje Wojciech
Jaranowski, rzecznik prasowy oświatowej „S".
Zaniepokojeni
brakiem odpowiedzi ministerstwa na pismo oświatowej „S" sprzed dwóch
miesięcy, nauczyciele wezwali rząd do rozmów w sprawie sporu
Solidarności z rządem. Jak dotąd mówił dziad do obrazu, a obraz doń ani
razu - komentowali uczestnicy pikiet. Czuli się zignorowani, ponieważ
ministerstwo przyjęło rozporządzenie płacowe dla nauczycieli w wersji
niezgodnej z postulatami związkowców. Zasad podwyżek zaproponowanej
przez minister Hall nie zaakceptował żaden oświatowy związek. Uznając
to za dowód arogancji i lekceważenia zasad dialogu społecznego,
postanowiły zaprotestować razem. W szkołach działają przecież komisje
zakładowe różnych central związkowych. - Dotąd wołaliśmy „chodźcie z
nami", teraz już wiemy, że jesteśmy razem. Tylko razem możemy coś
wygrać dla naszego spauperyzowanego środowiska - podkreślali
nauczyciele z Regionu Mazowsze. Wspierała ich Ziemia Radomska,
Sekretariat Ochrony Zdrowia i Elektrim.
To było zanegowanie
sposobu narzucania decyzji przez resort. Oburzenie środowiska, które
nieczęsto bierze udział w akcjach protestacyjnych, jednak tym razem
determinacja wyprowadziła ludzi na ulicę. Starali się, aby pikiety nie
były dla mieszkańców uciążliwe, ale zwracały uwagę. Morze flag
Solidarności, sporo mniej z ZNP, transparentów i plansz informujących o
postulatach dały sygnał społeczeństwu, o co nauczycielom chodzi.
Najwięcej związkowców z ZNP uczestniczyło w pikiecie w Katowicach. W
tysiącosobowej grupie protestujących, z ZNP było 200. Grupki pod
urzędami skupiały od 400 do 1000 ludzi, ale głośne gwizdy, klekotanie
kołatek, a nawet dęcie w róg zwracały uwagę. Jedynie w Krakowie
nauczyciele chodzili na przejściu dla pieszych. Nie powodowało to
jednak interwencji policji, która na zdesperowanych manifestantów
patrzyła z wyrozumieniem. A i nauczyciele co jakiś czas przepuszczali
pojazdy, nie chcąc zakorkować ulicznego ruchu.
„Najwyższe
wykształcenie - najniższe wynagrodzenie" informował jeden z
transparentów. Związkowcy przypominali, że w expose premier Tusk
obiecał nauczycielom radykalną podwyżkę.
Złodzieje!
Złodzieje! - wołali. - Nie godzimy się, aby młody człowiek po studiach
otrzymywał za pracę w szkole 1 tys. złotych - tłumaczyli przez megafon.
Stanęli murem za utrzymaniem prawa nauczycieli do wcześniejszych
emerytur. Nie dlatego, żeby siłą wcześniej wypychać ich na emerytury,
ale by w sytuacji, gdy któryś czuje się zmęczony ciężką pracą w szkole,
miał możliwość przejścia w stan zawodowego spoczynku na dotychczasowych
zasadach. Polskie przysłowie „Obyś cudze dzieci uczył" nie przypadkowo
brzmi jak złorzeczenie. Odzwierciedla trud zawodu nauczyciela.
Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy w szkole dają o sobie znać
wszystkie patologie życia społecznego. Agresja młodzieży i zaniedbania
wychowawcze zapracowanych ponad miarę lub bezrobotnych rodziców
sprawiają, że nauczycielom jest bardzo trudno uczyć. To zawód zaufania
publicznego, jednak ten prestiż nie przekłada się na płace -
informowali dziennikarzy.
Sztab protestacyjny sekcji krajowej
oświaty i wychowania wezwał struktury Solidarności do poparcia strajku
organizowanego przez ZNP 27 maja. - Stanowisko to jest zgodne z listem,
jaki w styczniu sekcja krajowa wystosowała do innych związków
zawodowych działających w oświacie, o podejmowanie wspólnych działań
dla poprawy sytuacji - informuje Stefan Kubowicz. Zastrzega jednak, że
decyzje o przystąpieniu do strajku struktury „S" mają podejmować
samodzielnie. - Jednak gdy ZNP wsparło naszą pikietę, i nam wypada
poprzeć ich w strajku. Sami strajku nie planowaliśmy, ale ich postulaty
uznajemy za słuszne - mówi Kubowicz. I przypomina, że Solidarność nadal
zbiera podpisy pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy Karta
nauczyciela zmierzającej do radykalnej poprawy zarobków w oświacie i
utrzymania prawa do wcześniejszych emerytur. Podkreśla też, że „S"
domaga się, by w sprawie planowanego przez resort wprowadzenia bonu
edukacyjnego, zmian zasad obowiązku szkolnego i przedszkolnego,
prywatyzacji szkół i placówek oświatowych toczył się dialog społeczny.
Bez dialogu niepokoje społeczne w oświacie tylko przybiorą na sile.
Źródło: Tygodnik Solidarnośćhttp://www.glos.pl/art.php?action=show&id=3240&s=&idg=60