PISANIE PRAC

Piszemy prace na zamówienie. Każda z prac przygotowywana jest indywidualnie na zamówienia dla klienta. Nasz kadra zmierzy się z każdym polonistycznym tematem. Więcej informacji:

ŚCIĄGI WYDRUKOWANE

Opracowaliśmy unikalne zestawy ściąg. Są to gotowe, wydrukowane komplety ściąg, które zostały przygotowane na bieżącą maturę. Więcej informacji o ściągach:

MATURA CD

Dzięki naszej płycie bez problemu przygotujesz się do matury. Na CD umieściliśmy gotowe wypracowania, opracowania, powtórki epok oraz wiele dodatków i bonusów, które pomogą Ci przygotować się do matury. Więcej informacji na temat wypracowań:

INFORMATOR

Strona główna » Newsy » Ostra jazda na reli


Ostra jazda na reli

2007-10-01


Ostra jazda na reli

Ksiądz zrobił grandę, bo kolega trafił do kosza katechizmem.

Siostra Małgorzata ma 28 lat, miły uśmiech i czarny habit służebniczki NMP Niepokalanie Poczętej. Żeby dojść ze szkoły do domu zakonnego przy kościele w Mysłowicach, musi przejść między blokami osiedla. Idziemy razem z nią. Dzieci okupują skwerki albo ławeczki. "Witaj, pingwinie" - rzuca któreś co chwilę.

Chłopaki w skejtowskich ciuchach krzyczą: "Czarna mafia!".

Kilkanaście metrów dalej natykamy się na dzieci z podstawówki, może pierwszaki. Porzucają rowery na trawniku, biegną za krzaki wśród radosnych pisków, żeby się schować. Stamtąd dobiega nas krótkie: "Pingwin!".

Wiewiórki i YouTube

Katecheci mają coraz większe problemy z uczniami.

- Nie mam nic do Kościoła, dobrze współpracuję z proboszczem, więc nie podam nazwiska - mówi dyrektorka podstawówki w Sosnowcu. - Ale przyznaję: u mnie pracują siostry i każda ma problem. Zmieniają się co jakiś czas, a konflikty z uczniami nie ustają.

- Dlaczego?

- Bo rodzice uważają, że siostra ma być dobra, miłosierna. Uczniowie to wykorzystują, bawią się, eksperymentują, ile im wolno. A jak zakonnica się rozzłości, to rodzice mają pretensje. Bo jak wuefista krzyknie, to mu wolno, siostrze - nie.

17-letni Kuba z liceum w Tychach lubi religię, bo... lubi sport. - Zawsze wkurzam swoich katechetów. To rodzaj sportu, próba sił. Ale nie wszyscy w klasie w to wchodzą. Są lojaliści, zazwyczaj z oazówek, albo tacy, co wolą przeczekać. Ci robią se zadania domowe albo esemesują.

Za to religii nie lubi sprzątająca tam pani Grażyna: - Bo to najwięcej roboty. Plastelina na godle i krzyżu, każda ławka w inną stronę i pełno na podłodze papierzysk.

Tomek, który właśnie rozpoczął naukę w tym samym liceum, wspomina gimnazjum: - Lubiłem drażnić się z katechetkami. Nie wchodziłem w konflikt otwarty, bo nie chciałem pretensji starych. Raczej łagodne środki. Na przykład dowalałem dowcipem. Opowiedzieć?

- No, proszę...

- Trzy parafie nawiedziła plaga wiewiórek. W pierwszej parafii uznano to za wolę Boga i wiewiórki zostały. W drugiej - wyłapano wszystkie sztuki i wywieziono do lasu, ale po paru dniach wróciły. W trzeciej znaleziono rozwiązanie: wiewiórki zostały ochrzczone i wpisane do rejestrów parafialnych. Od tamtej pory nikt ich w kościele nie widział. Co, dobre? - śmieje się Tomek.

Jak wyglądają żarty-prowokacje widać na filmikach kręconych komórką, zamieszczonych na YouTube. W filmie "Ale ksiądz nas nie oszuka?" na ławkę wchodzi jakiś dryblas i zaczyna tupać. Nic sobie nie robi z uwag młodego księdza. Ten sprawdza obecność i wyczytuje nazwiska z dziennika, ale nikt na to nie reaguje. 

Religia jak technika

"Jazdy na religii" to gorący temat wśród uczniów. Wystarczy poczytać blogi internetowe.

Natalia ze Śląska (14 lat): - Jak się spotykamy, to każdy opowiada, co u niego odstawiało się w klasie. Najwięcej jest o religii. U nas na lekcji jeden celuje rzut do kosza katechizmem. Trafił tylko raz. Ksiądz zrobił grandę.
 

Agnieszka, tegoroczna absolwentka społecznego gimnazjum w Katowicach: - Katechetka była fajną babką, ale trochę nawiedzoną, no to większość ją olewała. Wokół biurka powstawało kółko dyskusyjne, dla prawdziwie zainteresowanych. Reszta robiła, co chciała, odrabiała zadania, gadała o wszystkim i o niczym, czasem nawet przez komórkę. Ale to był jedyny sposób, żeby ci nastawieni anty zajęli się sobą.

O modzie na dokuczanie katechetom mówi też polonistka ucząca w katowickim gimnazjum w śródmieściu. - Prawda jest taka, że sabotuje się te lekcje. Ale wątpię, by smarkacze byli jakoś nastawieni antykościelnie czy antyklerykalnie. Za moich czasów za najbardziej luźną lekcję uważało się technikę, więc tam sobie wszyscy pozwalali. Teraz jest to religia.

Germanistka z podstawówki w Sosnowcu: - U nas nigdy nie ma na religii pełnego składu, bo siostra zwykle wysyła piątkę do mnie, na niemiecki. Ona sobie z nimi nie radzi.

Katecheta Tomasz z Bytomia nie pozostawia złudzeń: - Religia to przedmiot o najniższej randze. Gdzieś za plastyką, wychowaniem fizycznym, techniką. Dają to odczuć rodzice i sami nauczyciele. Trudno, żeby była w poważaniu u dzieci.

Mniej gadać, więcej pokazać

Robert jeszcze rok temu uczył się w technikum w Tychach. - Mieliśmy w zespole szkół mechaniczno-budowlanych fajnego księdza. Zrezygnował z modlitwy na początek lekcji, bo wiedział, że to się mija z celem. Potrafił pogadać, a nie realizować program. Poza tym chłopaki wydorośleli z gimnazjalnych prowokacji. Problemy były tylko w pierwszej klasie, jak uczył nas franciszkanin. Miał nawyki z zawodówki. Zwracał się do nas "gnidy", no to go ustawiliśmy.

- Na reli da się poszaleć. Ale ja czarnego się nie czepiam. Nie wychylasz się, to spoko spiszesz zadanie. Ja zawsze uzupełniam matę i cicho siedzę - mówi Grzesiek z zespołu szkół mechanicznych w Mysłowicach. - Kozaczą ci, co chcą zdobyć pozycję w klasie. Jak chcesz być w budzie kimś, musisz pokazać, że się nie boisz stawiać nauczycielom. Ale kozaczenie na reli to łatwizna.

- Po co chodzisz na religię? W szkole średniej sam możesz zdecydować.

- Rodzice by się czepiali. Zresztą kiedyś mogę chcieć ślubu kościelnego. Lepiej mieć papierek.

- Na pewno trudniej mają ci w habicie i sutannie - mówi Grzegorz z Piekar Śląskich, świecki katecheta z 14-letnim stażem. - Jak będą mówić o kwestiach rodzinnych czy seksualnych, będą dla młodzieży niewiarygodni, szybko zostaną wykpieni.

Rozpoczynając pracę w jednej ze szkół średnich, zastał trudną sytuację. - Mój poprzednik kompletnie sobie nie radził. Ja sobie dałem radę, wiec będę się upierać, że najwięcej zależy od osobowości nauczyciela. Jak któryś uczeń próbował sabotować lekcję, to się zrewanżowałem i wykpiłem albo zwróciłem się dosadnie. "Nie pieprz, kolego...". Staram się być autentyczny, dla nich to najważniejsze. Mniej gadać, więcej pokazać.

- Wyobraża sobie pan dosadną siostrę zakonną?

- No nie, to coś zupełnie innego.

Wzniosły język i śmiech

Izabela Skrobak jest jedyną katechetką, która zgodziła się na wypowiedź pod swoim nazwiskiem. Uczy religii w Wodzisławiu Śląskim już dwa lata, pracuje również jako polonistka. - Problemy z religią nadmiernie się demonizuje. Co prawda zauważam, że na religii panuje inna niż na polskim dyscyplina, ale to wynika z innej specyfiki przedmiotu. Religia nie jest zwykłym przedmiotem. Dotykamy tu różnych spraw, które młodego człowieka czasem bolą. Dzieci i młodzież inaczej reagują. Czasem bunt i manifestowanie niezależności jest jedyną formą dialogu, jaką znają.

Wzniosły język kontra życie

Z czym przychodzi katecheta do pokolenia internetu, obrazków, komiksów i reality-show?

Tematy lekcji: "Świat dziecięctwa Bożego",

"Wspólnota miłości miłosiernej",

"Kościół - Ciałem Chrystusa", "Maryja napełniona Duchem Świętym",

"Zatroskani o jedność",

"Wspólnota żywej wiary",

"Źródło ożywiające Kościół".

Prof. Katarzyna Popiołek, psycholog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, przestrzega: - Katecheci, choć pełni dobrych intencji, posługują się językiem wzniosłym, hermetycznym, wysoce zmetaforyzowanym. Młodzież i dzieci go nie rozumieją i nie potrafią przekazywanych treści odnieść do swojego życia. Katecheci postrzegani są jako "nawiedzeni", a to może rodzić lekceważenie.

Biskup Antoni Długosz, specjalista od katechezy, występuje w programie telewizyjnym dla dzieci "Ziarno". Widzi sprawę inaczej: - Rozprzężenie na katechezie bierze się z lekceważenia religii w polskich domach. Skoro rodzice śmieją się z księży i Kościoła, to trudno wymagać, by dzieci traktowały te sprawy inaczej.

Ks. Marceli Cogiel, dyrektor wydziału katechetycznego Kurii Metropolitalnej w Katowicach, w ogóle nie widzi problemu: - Arogancja uczniów dotyka katechetów w tym samym stopniu co innych nauczycieli.

Ocena, czyli bat

Część katechetów twierdzi, że chętnie wróciłaby z lekcją religii do salek przy kościołach. Chodziliby wtedy tylko ci, którzy chcą. Ale zaraz pojawiają się wątpliwości. - Wtedy na religii byłaby garstka. A tak dociera się również do dzieci zaniedbanych religijnie - mówi siostra Małgorzata.

Jak więc Kościół chce walczyć o szacunek w szkole?

- Oceną - wzdycha jeden z dyrektorów. - To ma być bat na uczniów. Wreszcie zaczną się bać zakonnic.

AUTOR: Patrycja Karwicka, Józef Krzyk, Katowice

Źródło: Gazeta Wyborcza

 http://www.gazetawyborcza.pl/1,82709,4525431.html

SZYBKA ŚCIĄGA








Lektury - spis. Jak pisać.

PRZYDATNE INFORMACJE

» bezpłatna powtórka przed maturą z WOS’u

» wiosenny semestr na Uniwersytecie

» internetowe warsztaty dla maturzystów

» salon edukacyjny Perspektywy 2011

» konkurs na najciekawszą trasę wycieczki

» weź udział w projekcie edukacyjnym

SZUKANE W PORTALU

» karta pracy tadeusz borowski odpowiedzi

» wiersz o roztargnionej królewnie

» czyje portrety znajdują się w gabinecie szymona gajowca

» spotkania z klasykami literatury wsip

» spotkania z klasykami literatury wsip

» życzenia urodzinowe w średniowiecznym stylu

więcej...

Ściągi, wypracowania, pisanie prac, prace na zamówienie, charakterystyki, prace przekrojowe, motywy literackie, opisy epok, ściągi i wypracowania z polskiego, historii, geogfafii, biologi, matura
www.e-buda.pl - ściągi i wypracowania

Copyright © 2011 e-buda.pl