Strona główna » Newsy » Premierze, daj podwyżki

Premierze, daj podwyżki

2008-05-03

Premierze, daj podwyżki

Podwyżki dla nauczycieli w tym roku? Pierwszy raz w historii domagają się tego wspólnie ZNP i Solidarność. WLubuskiem jednak na hasłach się kończy. Oba związki do celu chcą zmierzać osobno

Gdyby nie zainteresowanie mediów, wczorajsza pikieta oświatowej Solidarności pod Urzędem Wojewódzkim w Gorzowie przeszłaby bez echa.

Ito dosłownie. Nieco ponad 60 związkowców, uzbrojonych w dzwonki i gwizdki, dość niemrawo skandowało: „Panie premierze, ja już panu nie wierzę".

Efekt mógłby być lepszy, gdyby Solidarność wsparli koledzy ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. WGorzowie jednak, inaczej niż w całym kraju, Solidarność nie zaprosiła do udziału w pikiecie drugiego związku. -Oficjalnego zaproszenia nie wysłałam, ale w szkołach nasi działacze namawiali kolegów z ZNP do udziału wpikiecie. Były dla nich miejsca w autokarze, ale nikt się nie zgłosił -odpowiada Bożena Pierzgalska, szefowa oświatowej Solidarności wLubuskiem.

- Czekaliśmy na telefon do poniedziałku. Nikt z Solidarności nie zadzwonił. Abyliśmy gotowi jechać iwspomóc pikietę - zapewnia Bożena Mania, szefowa ZNP wLubuskiem. - Skoro nikt nas nie chciał, to stwierdziliśmy, że wpraszać się nie będziemy. Szkoda tylko, że nie potrafimy się zjednoczyć dla wspólnej sprawy.

Oświatowe związki zawodowe do tej pory znajdowały się na przeciwnych biegunach politycznych: wywodzącemu się z PRL i związanemu z lewicą ZNP było nie po drodze z Solidarnością o antykomunistycznym rodowodzie. I odwrotnie. Zawsze gdy jeden związek walczył z władzą, drugi siedział cicho. - Jeszcze rok temu Solidarność popierała ministra edukacji Romana Giertycha. Dopiero po ostatnich wyborach udało się znaleźć nić porozumienia i doszło do wspólnych działań obu związków - tłumaczy Magdalena Kaszulanis, rzecznik zarządu głównego ZNP.

Solidarność i ZNP zjednoczyła niechęć do oświatowej polityki rządu PO i PSL oraz wspólne postulaty: podwyżek dla nauczycieli i zachowania przywileju przechodzenia pedagogów na wcześniejsze emerytury. - Jeżeli są między nami różnice, to kosmetyczne. Zgadzamy się, że podwyżki powinny wynieść ok. 50 proc. obecnych pensji, tyle że ZNP chce tych podwyżek do 2010 r., a my jeszcze w tym roku - przyznaje Bożena Pierzgalska.

W ostatnich tygodniach współpraca między związkami zaczęła się zacieśniać. 10 kwietnia Sztab Protestacyjny Sekcji Krajowej Oświaty iWychowania NSZZ „Solidarność" postanowił: „Wezwać struktury Solidarności oświatowej do poparcia strajku organizowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, uznając za słuszne - i zgodne z naszymi - zgłoszone wnim postulaty". Sztab zwrócił się też do sekcji regionalnych o „podjęcie pilnych rozmów z okręgowymi strukturami ZNP iwypracowanie wspólnych form działania - protestu, tak podczas pikiety 29 kwietnia, jak i strajku 27 maja".

Pikietę, która odbyła się wczoraj pod Urzędami Wojewódzkimi w całym kraju, organizowała Solidarność. Majowy strajk to natomiast inicjatywa ZNP. Związkowcy nawzajem mieli sobie pomóc. - Za zawarcie odpowiednich porozumień odpowiadali regionalni przewodniczący ZNP i Solidarności. Niestety, w dwóch województwach nie udało się dojść do porozumienia: to Zachodniopomorskie i właśnie Lubuskie - informuje Magdalena Kaszulanis z ZNP.

Co stanęło na przeszkodzie naszym związkowcom? Bożena Pierzgalska z Solidarności przekonuje, że nie musiała oficjalnie zapraszać ZNP do udziału w pikiecie. - Przed nikim nie zamykaliśmy drzwi. Kto chciał, mógł się dołączyć do naszej akcji i nieoficjalnie przekazywałam to działaczom ZNP - tłumaczy Pierzgalska. Bożena Mania widzi to inaczej. - Nie oczekujemy Wersalu, nie musimy mieć wszystkiego na piśmie. Wystarczyło zadzwonić, ale Bożena Pierzgalska, choć ma moją komórkę, nie zadzwoniła - odpowiada szefowa ZNP.

Szefowa Solidarności tłumaczy - i być może w tym tkwi sedno problemu - że nauczyciele wstępując do związku, wybierają „pewne nadrzędne wartości". -W tej chwili już oficjalnie mówi się, że mają być zacieśniane więzi między SLD aOPZZ iZNP. Mówiąc humorystycznie, nie życzę sobie być w jednym froncie z posłanką Senyszyn - mówi Pierzgalska.

Źródło: GW, Głos Nauczycielski