Strona główna
»
Newsy
»
Standardy od dołu
Standardy od dołu
|
2008-04-03 |
Standardy od dołu
- Lokalny bon oświatowy powoduje oddolne określenie standardów
edukacyjnych przez samorządy, wprowadza jasne kryteria podziału
oświatowych pieniędzy - uważa Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji
narodowej.
MEN zachęca samorządy do wprowadzenia lokalnego sposobu dzielenia
pieniędzy na edukację. W środę podczas konferencji w MEN samorządowcy
dyskutowali z minister edukacji Katarzyną Hall i wiceminister Krystyną
Szumilas o możliwym wprowadzeniu bonu na poziomie samorządów.
Takie rozwiązania sprawdziły się m.in. w Poznaniu, Wrocławiu i powiecie
świdnickim. Samorządy te określiły własny sposób podziału wszystkich
pieniędzy na edukację, zarówno tych pochodzących z subwencji
oświatowej, jak i z dochodów własnych.
Samorządy wprowadziły m.in. standardy funkcjonowania szkół, takie jak
minimalna liczba klas i ilość uczniów w klasie. Przykładowo w Poznaniu
liczba uczniów w szkole podstawowej wynosi 22-26, w gimnazjum 24-28
uczniów, w szkole ponadgimnazjalnej 26-30 uczniów. Zgodnie z tzw. bonem
bazowym dyrektor szkoły podstawowej w Poznaniu rocznie na ucznia
otrzymuje 3225 zł, w gimnazjum - 3260 zł. Bon podstawowy uzupełniany
jest środkami z bonu dodatkowego i indywidualnego.
Powiat świdnicki w swoim bonie oświatowym uwzględnił wszystkie
podstawowe koszty funkcjonowania szkoły. Określił liczbę etatów
nauczycielskich na oddział na podstawie ramowych planów nauczania. -
Potrzebne jest dokładne określenie standardów zatrudnienia nauczycieli.
Można opracować standardy różne dla różnych typów samorządów - uważa
Stanisław Szelewa, dyrektor świdnickiego wydziału edukacji.
- Idea bonu oświatowego na poziomie samorządu powoduje oddolne
wprowadzenie standardów edukacyjnych - podkreśla Krystyna Szumilas. Jej
zdaniem, wprowadzenie standardów przez poszczególne samorządy, a nie
odgórnie przez państwo, może dać gwarancje, że będą one uwzględniać
uwarunkowania występujące w różnych samorządach.
Pytanie, czy lokalny bon możliwy jest do wprowadzenia w małych gminach?
- Myślimy o podziale środków na poziomie samorządu w przypadku, gdy w
danej gminie jest więcej niż jedna szkoła prowadzona przez samorząd. To
rozwiązanie bonowe pozwala na uwzględnienie specyfiki szkoły. Inne są
problemy, jeśli chodzi o prowadzenie szkół w małych gminach, inne w
dużych miastach - dodała Szumilas.
Krystyna Pawlak, zastępca burmistrza Łęczycy, sekretarz Unii Miasteczek
Polskich uważa, że "bon lokalny ma sens w dużych miastach, ale w małych
gminach ręczna metoda analizy budżetów szkół jest wystarczająca". -
Duże miasta musiały zobiektywizować podział środków, bo nie poradziłyby
sobie w inny sposób - zauważa.
Bon oświatowy na poziomie centralnym funkcjonuje już od dawna.
Pieniądze z subwencji oświatowej dzielone są tzw. algorytmem
oświatowym. Samorząd dostaje pieniądze na jednego ucznia - w tym roku
jest to średnio 3645 zł. Dodatkowe środki zależą od wag na prowadzenie
poszczególnych typów szkół. Na przykład gmina wiejska dostaje na
jednego ucznia 3645 zł, tak jak każda inna gmina, ale dodatkowo,
ponieważ w małych gminach utrzymanie szkoły kosztuje więcej, otrzymuje
1385 zł, co w sumie na ucznia w wiejskiej szkole daje 5031 zł.
MEN chce, aby od 2011 r. samorządy wprowadziły lokalnie bon
oświatowy. Zapowiada kolejne konsultacje z samorządowcami w tej
sprawie.
Anna Mikołajczyk-Kłębek
Źródło: Serwis Samorządowy PAP