Strona główna
»
Newsy
»
Szkolna historia bez kobiet
Szkolna historia bez kobiet
|
2008-07-15 |
Szkolna historia bez kobiet
Uczniowie poznają tylko królową Jadwigę, Marię Skłodowską-Curie i Helenę Modrzejewską", "niepokoi nas fakt, że w historii kobiety nie występują - taki alarmujący list wysłały do Ministerstwa Edukacji Feminoteka, walcząca o prawa kobiet, i Społeczny Monitor Edukacji, kontrolujący zmiany w oświacie.
Obie organizacje zwracają uwagę, że w podstawie programowej do gimnazjum i obu podstawach do liceum (poziom podstawowy i rozszerzony) nie pada ani jedno kobiece imię. "Nigdzie też nie znalazła się choćby wzmianka o walce kobiet o równe prawa, o reformach prawa wyborczego, o roli kobiet w XIX-wiecznym ruchu robotniczym czy o podejmowanych przez kobiety w Polsce działaniach w dziedzinie edukacji" - napisały.
Magdalena Kula z dziennika „Polska” przejrzała projekt nowych programów nauczania, które w minionym tygodniu ogłosiła minister oświaty Katarzyna Hall. Rzeczywiście - osobnej lekcji poświęconej dokonaniom kobiet czy ich walce o prawa wyborcze w programie do historii nie ma. Sprawa praw kobiet przewija się w minimalnym zakresie na lekcjach wiedzy o społeczeństwie. W programie do liceum na poziomie podstawowym przewidziano zajęcia o przypadkach naruszania praw człowieka (w tym kobiet). Na rozszerzonych lekcjach uczniowie dowiedzą się o roli ruchów obywatelskiego sprzeciwu i emancypacji.
O nieobecności kobiet na kartach podręczników debatowali już badacze z Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności. Prof. Andrzej Chwalba, historyk z UJ i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego, przyznaje: pod względem przedstawiania roli i dokonań kobiet polskie podręczniki są zapóźnione w stosunku do zachodnich o kilkadziesiąt lat. W listopadzie ukaże się nowy podręcznik do historii, adresowany m.in. do uczniów przygotowujących się do matury. Jego autor prof. Chwalba, rolę i dokonania kobiet w XIX w. uwzględnił jako jeden z czterech czołowych problemów - obok m.in. sprawy narodowej.
- Widziałem kilkaset zagranicznych podręczników. Wiele mówi się w nich o ograniczonych prawach kobiet, o ich walce o prawa wyborcze, ale też o życiu codziennym, obyczajowości, tradycji, gdzie kobiety dominowały. Polskie podręczniki także muszą iść w tym kierunku - przekonuje profesor.
Anna Dzierzgowska ze Społecznego Monitora Edukacji i nauczycielka historii w Wielokulturowym Liceum Ogólnokształcącym im. Jacka Kuronia w Warszawie na lekcjach stara się jak najwięcej opowiadać o dawnej obyczajowości.
- Dzięki temu uczniowie łatwiej rozumieją procesy historyczne. Świetnie przyjmują np. lekcje o zmieniającej się seksualności społeczeństwa w XIX w. - opowiada.
Dzierzgowska narzeka: - To szokujące, ale dziś uczeń może zakończyć szkołę, nie wiedząc, że jeszcze nie tak dawno kobiety nie miały głosu politycznego. Polska szkoła uczy historii, jakby to były dzieje połowy społeczeństwa - mężczyzn.
Według historyków w podręcznikach brakuje informacji np. o szerzeniu oświaty przez kobiece organizacje w XVIII i XIX w., filantropii kobiet, ich roli w solidarnościowym podziemiu, dokonaniach łączniczek i sanitariuszek w Powstaniu Warszawskim.
Raport Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju z 2007 r. zarzucił polskim programom nauczania upowszechnianie stereotypów, pomijanie kobiet i ich dokonań oraz "brak rzetelnych informacji o ruchach emancypacyjnych".
Źródło: Dziennik „Polska”