|
Piszemy prace na zamówienie. Każda z prac przygotowywana jest indywidualnie na zamówienia dla klienta. Nasz kadra zmierzy się z każdym polonistycznym tematem. Więcej informacji:
|
|
|
Opracowaliśmy unikalne zestawy ściąg. Są to gotowe, wydrukowane komplety ściąg, które zostały przygotowane na bieżącą maturę. Więcej informacji o ściągach:
|
|
|
Dzięki naszej płycie bez problemu przygotujesz się do matury. Na CD umieściliśmy gotowe wypracowania, opracowania, powtórki epok oraz wiele dodatków i bonusów, które pomogą Ci przygotować się do matury. Więcej informacji na temat wypracowań:
|
|
|
Strona główna
»
Newsy
»
Tato, jesteś frajerem
Tato, jesteś frajerem
|
2007-11-28 |
Tato, jesteś frajerem
Poprosiliśmy o to i czytelnicy podjęli trud rozrachunku ze swymi ojcami. Dziękujemy za przejmujące zapisy rozmów, które nigdy się nie odbyły. Dziś list Mariusza - przeczytajcie, czego nie powiedział ojcu
Gdy miałem 10 lat
Właściwie to straciłeś już szansę na szacunek, jakim mogłem Cię obdarzyć. Pierwsze lata życia to wspomnienia, że częściej Cię nie ma, niż jesteś. "Taka praca" - mówiła mama. Jeździłeś ciężarówką po Polsce, raz nawet zabrałeś mnie do Łodzi. Wtedy mi imponowałeś - mały chłopiec zachwyca się każdym kontaktem z motoryzacją. Ale główne wspomnienia to awantury, które urządzałeś po pijanemu... do dziś mam przed oczami, jak rzucasz talerzem z obiadem na świeżo zaścielone łóżko, potem okładasz pięściami mamę. Bałem się Ciebie. Teraz mama wychowuje mnie i siostrę sama, bo przed trzema laty rozwiodła się z Tobą. Pomaga nam babcia. Twoje wizyty u dzieci można policzyć na palcach jednej ręki... Poddajesz się bardzo szybko, przestajesz przychodzić. Nie rozumiem tego, że tak szybko o nas zapomniałeś.
Gdy miałem 15 lat
Widzę Cię tylko na zdjęciach, które czasem wpadną mi w ręce. Nie próbujesz żadnego kontaktu, więc moje uczucia do Ciebie pozostają takie same - niechęć do osoby, która krzywdziła moją mamę. Twój los jest mi coraz bardziej obojętny.
Gdy miałem 20 lat
Czasem myślę, że może zostałeś ojcem, zanim do tego dorosłeś, to Cię wystraszyło i uciekłeś. Najpierw w alkohol, potem całkiem z małżeństwa. Jesteś słabym, strachliwym, unikającym odpowiedzialności człowiekiem. Tak o Tobie myślę. Ale na co dzień nie zajmujesz moich myśli. Nauczyłem się żyć bez Ciebie. Ba, uważam, że życie z Tobą byłoby jeszcze trudniejsze. Mam do Ciebie żal, że nie powiadomiłeś mnie ani o śmierci babci (swojej matki), ani o śmiertelnym wypadku Twego bratanka. A przecież nie przestali być moją rodziną, gdy Ty rozwiodłeś się z mamą.
Teraz
Miałeś drugą żonę - nasze miasto nie jest na tyle małe, żebyśmy na siebie wpadali, ale nie jest też na tyle duże, żeby przez znajomych ta wiadomość do nas nie dotarła. Właściwie było mi to obojętne - to Twoje życie, masz prawo próbować je sobie ułożyć. Gdy dowiedziałem się, że umarła, przez kilka chwil Ci współczułem.
Od kilkunastu lat pracuję, skończyłem zaoczne studia. Cztery lata temu wysłałem Ci zaproszenie na swój ślub, bo tak podpowiadało mi poczucie przyzwoitości. Nie oceniałem Cię już tak jednoznacznie negatywnie, myślałem, że Twoje poczucie przyzwoitości przyprowadzi Cię wtedy do kościoła. Nie przyszedłeś, nie przysłałeś życzeń. NIC. Dałem Ci wtedy szansę na odzyskanie choć małej części szacunku, jakim dziecko powinno darzyć ojca. Bardzo lekko z tego zrezygnowałeś. To odtrącenie wyciągniętej do zgody ręki spowodowało, iż nie wiesz (i nie wiem, czy kiedykolwiek się dowiesz), że jesteś dziadkiem. Od ponad roku jestem ojcem cudownej córeczki, za którą dałbym się pokroić na plasterki. Codziennie nie mogę się doczekać, kiedy po pracy ją zobaczę. Gdy patrzę, jak dzień po dniu coraz więcej umie, coraz więcej rozumie, gdy się z nią bawię, gdy patrzy na mnie uśmiechnięta z oczkami pełnymi ufności - czuję bezgraniczną radość i wzruszenie. Nawet teraz, gdy o tym piszę... Własna rodzina jest dla mnie teraz wartością najwyższą. Nic nie liczy się bardziej, indywidualne potrzeby są dużo mniej ważne. Tym bardziej nie rozumiem, jak mogłeś odtrącić swoje dzieci, nie chcieć im towarzyszyć w drodze do dorosłości - choćby widując je co jakiś czas. Jak mogłeś zrezygnować z miłości swoich dzieci?
Frajer jesteś.
Źródło: Gazeta Wyborcza
|
|