Strona główna
»
Newsy
»
Wf. inaczej
Wf. inaczej
Zamiast rzucania piłką lekarską i biegów na czas tańce i aerobik? Choć uczniowie większości szkół w kraju o takich przyjemnościach mogą tylko pomarzyć, są placówki, gdzie wf. nie jest koszmarem.
W wielu polskich szkołach dzieciaki jak ognia unikają lekcji wf. i nagminnie przynoszą zwolnienia lekarskie - stałe zwolnienie ma według Instytutu Matki i Dziecka nawet 10 proc. uczniów, co drugie dziecko, które odwiedza szkolną pielęgniarkę, prosi właśnie o nie. Przyczyna: zajęcia są nudne, często prowadzone w fatalnych warunkach, a młodzież zraża się, gdy nie może sprostać wygórowanym wymaganiom sprawnościowym.
Są jednak takie szkoły, w których wf. to nie upiorne fikołki na dziurawym materacu, tylko tańce, pływanie czy treningi sztuk walki. To placówki nagrodzone w konkursie Ministerstwa Edukacji Narodowej na alternatywny program wf. Resort zaniepokojony plagą zwolnień i małą atrakcyjnością szkolnej gimnastyki proponuje konkurs, do którego w ciągu trzech lat przystąpiło już kilkaset placówek. Np. w nagrodzonym w zeszłym roku Zespole Szkół im. H. Kołłątaja w Jordanowie koło Rabki uczniowie wspólnie mają tylko jedną godzinę wf. Na trzech pozostałych każdy sam wybiera rodzaj zajęć. Może grać w kosza czy piłkę nożną, ćwiczyć na szkolnej siłowni albo uprawiać aerobik. - Chętnym organizujemy też wyjazdy na basen, a ci, którzy w żadnej dyscyplinie sportowej nie czują się mocni, zaliczają wf., uczestnicząc w pieszych rajdach - mówi dyrektor szkoły Rafał Rapacz. - Jasne, że to kosztuje, ale pomaga nam starostwo, które zapewnia np. darmowe karnety na basen. Z całej Polski dzwonią dyrektorzy i pytają, jak to zorganizowaliśmy.
- Program działa od ponad roku i liczba zwolnień lekarskich znacznie spadła. Na sto osób nie ćwiczy tylko jedna, wcześniej nawet kilkanaście - opowiada Jacek Mikłasz z nagrodzonego w konkursie Zespołu Szkół Spożywczych, Chemicznych i Ogólnokształcących w Jarosławiu. Placówka opłaca uczniom jazdę na łyżwach albo organizuje rajdy rowerowe. Na brak chętnych do zajęć z wf. nie narzeka też Gimnazjum nr 3 z Sieradza: wyczynowy sport uprawiają tylko chętni, a reszta ma zajęcia na basenie, lekcje tenisa, aerobiku, a nawet narciarstwo. Z tak atrakcyjnych zajęć nikt nie ucieka.
- I o to właśnie chodzi, chcemy aktywizować uczniów i zachęcać ich do sportu - przekonują przedstawiciele resortu. Ale pieniędzy nie dają. Zwycięzcy konkursu otrzymują kamery cyfrowe i zestawy piłek, a ich programy są drukowane i rekomendowane innym: - Dobre i to - mówi Rafał Rapacz. - Mam satysfakcję, że dzieciaki ćwiczą, a inni biorą z nas przykład.
Chętni do udziału w tegorocznej edycji konkursu do 15 kwietnia mogą wysyłać swoje programy do lokalnych kuratoriów.
Autor: Marcelina Szumer, ewzaj
Źródło: Metro