Złoty prezent

2007-12-14

Złoty prezent

Rekord świata i złoty medal mistrzostw Europy na krótkim basenie - w taki imponujący sposób 24. urodziny uczciła Otylia Jędrzejczak

Zawody w Debreczynie były pierwszą poważna imprezą od średnio udanych dla Otylii mistrzostw świata w Melbourne. Co prawda Polka zdobyła na antypodach dwa medale, ale gołym okiem widać było, że te krążki w ogóle jej nie cieszyły. Choćby dlatego, że Jessicah Schipper zabrała jej tytuł mistrzyni świata na dystansie 200 metrów stylem motylkowym. Ba! Była to pierwsza porażka Oti od pięciu lat na jej koronnym dystansie. Polka była przygaszona i wyraźnie nie w humorze. Mijał rok od jej powrotu do wyczynowego sportu po tragicznym wypadku samochodowym, a ona wciąż nie mogła odnaleźć wysokiej formy.

Ale to było osiem miesięcy temu. Wczoraj znów widzieliśmy pływaczkę, która nie ma sobie równych. Na ostatniej długości Jędrzejczak wręcz zdeklasowała rywalki. 2.03,53 - tak szybko nie popłynął dotąd nikt inny! Jędrzejczak o ponad pół sekundy poprawiła rekord świata (2.04,04), który od trzech lat należał do Chinki Yu Yang.

Co o swoimi wyczynie powiedziała bohaterka? - Wynik jest lepszy niż rok temu o tej porze. To dobry wskaźnik przed igrzyskami - tradycyjnie skromnie skomentowała Otylia.

Rywalizacja na igrzyskach już teraz zapowiada się pasjonująco. Rekord na długim basenie, który należał kiedyś do Jędrzejczak, ma obecnie Schipper, ale z taką formą Otylii Australijka już powinna zacząć się jej bać przed pojedynkami w Pekinie.

Energetyczny Paweł

- Trochę energii dodał mi wcześniejszy wynik Pawła Korzeniowskiego. Trenujemy przecież w jednej grupie i to upewniło mnie, że i w moim wyścigu będzie dobrze - podkreślała Otylia.

A jej kolega z reprezentacji trenera Pawła Słomińskiego też najwyraźniej przypomniał sobie, że umie wygrywać. On też nie miał łatwo. Z Melbourne wrócił z pustymi rękoma, a więcej niż o jego pływaniu plotkowało się o niesportowym trybie życia i lenistwie na treningach.

Ile w tym prawdy, Korzeniowski pokazał wczoraj. Zdobył złoty medal na 400 metrów stylem dowolnym, a drugi na mecie Niemiec Paul Biedermann był od niego wolniejszy o cztery sekundy.

Worek dopiero się rozwiązał

Ciut gorsza od Pawła i Otylii była inna nasza mistrzyni - Katarzyna Baranowska. Szczecinianka, która wyleczyła już kontuzję, zdobyła srebrny medal na 200 m stylem zmiennym, a wynikiem 2.09,25, poprawiła własny rekord Polski o 0,22 s. Przegrała tylko z Francuzką Camille Muffat. Trzy medale pierwszego dnia, a dalej może być... tylko lepiej. - Od sześciu do dziesięciu, oceniając ostrożnie - odparł trener Słomiński zagadnięty przed wyjazdem na Węgry o jego medalowe oczekiwania. Przed nami jeszcze m.in. starty mistrzów świata z Melbourne Mateusza Sawrymowicza i Przemysława Stańczyka. Im po prostu nie wypada nie wygrać. A i Jędrzejczak ani myśli poprzestać na jednym złocie. - Cieszę się, ale przede mną kolejne straty. O świętowaniu pomówimy po mistrzostwach - dodała Polka, która obchodziła w czwartek 24. urodziny.

AUTOR: Maciej Baranowski

Źródło: Metro