Strona główna » Newsy » "Śmiertelny stan upojenia"

"Śmiertelny stan upojenia"

2008-02-27

"Śmiertelny stan upojenia"

„W Berlinie trwa proces związany ze sprawą 16-latka Lukasa W., który zimą zeszłego roku zmarł w wyniku przedawkowania alkoholu. Dwóch barmanów z lokalu, w którym doszło do tragedii, skazano już na pracę społeczną. Zdaniem prokuratury główną winę ponosi jednak właściciel baru. Ostateczny wyrok w jego sprawie jeszcze nie zapadł.
O tragicznej śmierci Lukasa głośno było we wszystkich niemieckich mediach. W ramach zawodów w piciu alkoholu berliński uczeń w ciągu zaledwie jednej godziny wlał w siebie prawie 900 ml tequili. Następnie zapadł w śpiączkę, z której już nigdy się nie obudził. Jego przypadek otworzył w Niemczech dyskusję na temat nadmiernego spożywania alkoholu przez młodzież.

Pierwszym bezpośrednim skutkiem był zakaz organizowania w całym kraju tzw. flatrate-partys [w cenie biletu wstępu są też wszelkie możliwe napoje w nieograniczonych ilościach - przyp. tłum.]. Od czasu śmierci Lukasa berlińska policja zaczęła też odnotowywać każdego aresztowanego nieletniego, który trafi nietrzeźwy na komendę. Od kwietnia do grudnia 2007 roku na czarnej liście pojawiły się 663 nazwiska. Niemieckie służby z przykrością zauważają, że rośnie tendencja młodzieży do upijania się w wolnym czasie.

Do tragicznej śmierci berlińskiego ucznia doszło 25 lutego 2007 roku. Przypadkiem tym zajął się niemiecki wymiar sprawiedliwości. Konkurenta Lukasa w zawodach w piciu czeka surowa kara, tym bardziej, że zakład opierał się na niezwykle podłym oszustwie - 27-letni właściciel baru Aytac G. pił bowiem głównie wodę. Z punktu widzenia sądu swoją trzeźwością sprowokował tragiczne zakończenie całej historii. Aytac G. oskarżony jest o uszkodzenie ciała ze skutkiem śmiertelnym. Dokładny termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.

Berliński sąd wydał już wyrok na trzech z czterech znajomych Aytaka G. (w wieku 17 do 21 lat), którzy wspierali go w oszustwie. Za udział w przestępstwie dwóch z nich skazano na 10-miesięczny społeczny kurs treningowy. Poza tym "sekundant" Mathias M. musi zapłacić za adwokata ofiary i pokryć wszelkie koszty, jakie matka Lukasa ponosi w związku z procesem. Jeden z podejrzanych został uniewinniony, ponieważ nie wiedział nic o oszustwie. Zaplanowany jest również ciąg dalszy postępowania przeciw 17-letniej barmance. Żywi głęboką nadzieję, że sąd uzna ją za niewinną.

Dochodzenie w sprawie morderstwa toczyło się pod okiem prokuratora Reinharda Albersa i okazało się niezwykle żmudne. Aytac G. - który zdaniem prokuratora doskonale potrafi robić dobrą minę do złej gry - już od samego początku wyczuwał niebezpieczeństwo i składał fałszywe zeznania. Twierdził, że Lukas W. był już pijany, gdy pojawił się w lokalu "Eye T." w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg. Mówił też, że wcale nie chodziło o wcześniej zaplanowany zakład. Jego zdaniem Lukas wpadł do baru niespodziewanie i zaczął go dręczyć. Zeznając przed sądem w roli świadka, przekonywał, że nie zlecił oszustwa z napełnieniem butelki po tequili wodą. Utrzymywał, że nawet prosił, żeby podać gimnazjaliście szklankę wody i powstrzymać go od wlewania w siebie jednego kieliszka za drugim.
[...]
Kto jest odpowiedzialny za śmierć?

Młodzi ludzie obserwujący zawody, co prawda, nie brali pod uwagę śmiertelnego zatrucia alkoholowego, ale każdy z nich doskonale wiedział, że pijany człowiek może łatwo zakrztusić się własnymi wymiotami. Położyli więc Lucasa w bezpiecznej pozycji bocznej i postawili mu przy głowie wiadro. Po pewnym czasie Lukas zrobił się niebieski na twarzy. Wtedy jego znajomi zauważyli, że sytuacja jest bardziej niebezpieczna, niż im się wydawało. Stan Lukasa był krytyczny, zaczęli więc robić mu masaż serca i wezwali pogotowie. Jak mówi prokurator, "świadkowie twierdzą, że zrobili wszystko, co było w ich mocy. Jednak gdy gimnazjalista dotarł do szpitala, nastąpiła już śmierć mózgu."

Oskarżyciel twierdzi, że proces przeciwko grupie młodzieży tylko odwraca uwagę od głównego sprawcy tragedii. Jego zdaniem w świetle prawa winny jest przede wszystkim właściciel baru. "Kara należy mu się bardziej niż reszcie młodych ludzi, którzy postępowali tylko zgodnie z jego poleceniami." Po pierwsze właściciel "Eye T." złamał zarówno zakaz pobytu młodzieży poniżej 18. roku życia w barze po północy, jak również zakaz spożywania wysokoprocentowych napojów alkoholowych przez nieletnich. Po drugie Aytac G. był 10 lat starszy od ofiary. Jako doświadczony gospodarz lokalu nie powinien pozwolić, aby sytuacja wymknęła się spod kontroli. Po trzecie dopuścił się oszustwa: "jego podstęp doprowadził do tego, że zawody odbyły się przy złamaniu wszelkich norm społecznych i były poważnym zagrożeniem życia", stwierdził Albers.
[...]
Reinhard Albers chciałby, żeby proces przeciwko Edisowi B. oraz kolejny przeciw Aytakowi G. wyryły się w świadomości szefów niemieckich barów. Prokurator apeluje, aby nie sprzedawać alkoholu dzieciom i młodzieży, mimo że popyt na napoje wyskokowe wśród tej grupy wiekowej jest ogromny oraz mimo tego, że rodzicom nie zawsze udaje się dopilnować swoich podopiecznych. Wszyscy żywią oczywiście wielką nadzieję, że nie tylko oskarżeni, ale cała niemiecka młodzież zrozumie i zapamięta sobie słowa 21-letniego Edisa B., które wypowiedział na zakończenie procesu: "Alkohol może być zagrożeniem dla waszego życia i życia waszych przyjaciół."”
Uta Eisenhardt
Źródło: Die Zeit
Więcej: www.gazeta.pl